Ciekawe drinki nie tylko na narty

Bombardino

Bombardino

Jeżdżąc na nartach, człowiek nieco się pomęczy i potem ma ochotę czegoś się napić. Najlepsza jest woda mineralna, ale niektórzy wolą piwo czy napoje rozgrzewające, jak grzane wino – glühwein.

No stoku należy oczywiście zachować trzeźwość i przede wszystkim rozsądek. Ale chyba niewielka ilość alkoholu nie powinna zaszkodzić, szczególnie po nartach.

Czasami można sobie spróbować dobrych, lokalnych drinków serwowanych na stokach włoskich gór. Choćby bombardino czy veneziano.

Bombardino to podgrzany likier jajeczny (np. Advocaat) z rumem lub whisky, podawany z bitą śmietaną posypaną wiórkami czekolady. We Włoszech baza jest spokrewniona z zabaione, oczywiście obecnie bombardino można także kupić w sklepie w butelkach. 

Z kolei veneziano, zwany także spritz, to aperitif bardzo popularny wśród narciarek. To wino musujące (Prosecco), gorzkawy likier pomarańczowy Aperol, trochę gazowanej wody mineralnej, podawane z kostką lodu i plasterkiem pomarańczy. Jest także wersja z białym winem i większą ilością wody gazowanej oraz z Campari zamiast Aperolu. Ma on niesamowity pomarańczowy kolor, jest smaczny i orzeźwiający.

Veneziano

Veneziano

Ostatnim razem piliśmy także inna ciekawostkę – ciepłe Amaretto z bitą śmietaną, czyli Amaretto caldo con panna. Zapach i smak migdałów w tej kompozycji był niesamowity.

Powyżej pisałem, dokładnie rzecz biorąc, o włoskim Tyrolu. Wyjaśnienie o tyle ważne, że w austriackim Tyrolu także wypijecie bombardino, tylko drink ten nazywany jest tam Schneewittchen (Królewna Śnieżka…).

Napoje ciekawe i smaczne, nazwy fantazyjne, nic tylko próbować. Także w domu, po powrocie – może przypomną się fajne chwile na stoku?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.