Najlepsza dieta

dietaWielokrotnie słyszałem/widziałem reklamy różnych mniej lub bardziej cudownych diet, środków wspomagających odchudzanie itd. itp. Na pewno również się z tym spotkaliście. Co do wszelakich środków wspierających, to jestem nastawiony zdecydowanie sceptycznie. Głównym efektem ich działania może być ewentualnie odchudzenie, ale portfela.

Póki człowiek młody, rozwija się, prowadzi aktywny tryb życia, to bez efektów ubocznych może pochłaniać ogromne ilości jedzenia. Potem, gdy głównie siedzi za biurkiem i za kółkiem, już nie jest tak różowo.

Staliśmy się społeczeństwem raczej zasobnym i stać nas na dobre odżywianie, co oznacza najczęściej wysokokaloryczne jedzenie. Stać nas na słodycze. Coraz częściej główna aktywność, to jedzenie lodów przed telewizorem…

Popularne robią się więc przeróżne diety, które mają nam pomóc i zapobiec nadmiernemu przybieraniu na wadze. Wśród rodziny i znajomych testowane były one z oczywistym zazwyczaj skutkiem – powrotem do sytuacji sprzed, po pewnym czasie od zakończenia diety. 

W rodzinie łatwiej jest, kiedy wspólnie przechodzi się na dietę, bo wtedy możliwe jest przygotowanie jednego posiłku. Trochę na tej zasadzie ostatnio zauważyłem powolny spadek swojej wagi. Aczkolwiek nie powiem, żebym miał problem z nadwagą, ale zdrowiej jest obracać się w dolnych stanach standardów wagowych.

Odbyło się to zupełnie bezboleśnie, niejako przy okazji. Od jakiegoś czasu zacząłem ograniczać słodycze. Małżonka dba o zdrowe żywienie, co oznacza normalne, smaczne dania, ale nie tak tłuste czy kaloryczne. Szczególnie w porze wieczornej. Mniej pieczywa i ziemniaków, więcej warzyw. Standardowe rzekłbym ilości mięs i ryb, czy przetworów mlecznych. Nie używamy żadnych wersji light, czy innych odtłuszczonych wynalazków. Jemy normalne masło do pieczywa, a czasami wystarczy do jakiegoś dania zamiast śmietany dodać jogurt naturalny.

Nie przejadamy się, tylko jemy tak, by się najeść. Jadamy oczywiście desery, a to głównie ciasta domowej roboty. Wystarczy by jeść je raczej przed południem niż na wieczór. Jeść też częściej i po trochę, niż rzadko i się objadać. Przykładowo między śniadaniem a lunchem/obiadem coś lekkiego, jak owoce (a nie batonik…). Efekty po pewnym czasie pojawiają się same.

To ciekawe, że Włosi jedzą obfite posiłki wieczorem i specjalnie im to nie szkodzi, ale najwyraźniej nam przyzwyczajonym do chłodniejszego klimatu służy co innego. Niektórzy fachowcy mówią by jeść najpóźniej o 19tej. Jeśli chodzi się spać raczej późno, to w nocy człeka by skręcało z głodu i dopiero miałby przed snem ochotę się objeść. A chyba starczy zjeść nie później niż 3-4 godz. przed snem.

A propos Włochów, to po naszych tam wyjazdach polubiliśmy kuchnię śródziemnomorską. Jest prosta i zdrowa. Generalnie zestawienie wino, oliwa i warzywa od razu kojarzy mi się ze słońcem Italii.

Słyszałem też, że istotne jest, by nie trzymać w organizmie za dużo wody (to też waga!). Co ciekawe, jakby wbrew intuicji, nie oznacza to pić mniej, przeciwnie należy pić owe standardowe 1-1,5 l dziennie. Organizm reguluje te kwestie i pijąc wodę mineralną, zaczyna się chadzać do toalety…

Jeśli dodamy do tego wszystkiego odrobinę ruchu, jakąś prostą gimnastykę (i na kręgosłup pomoże) czy spacery, to rezultaty będą szybsze. Nie jestem fanem biegania – wiecie “Sport ist Mord”, jak mawiają niektórzy Niemcy. Po co męczyć stawy joggingiem.

Wnioski proste:
– nie jeść zbyt wiele,
– raczej obfitszy posiłek rano i w środku dnia niż wieczorem,
– ograniczyć słodycze, a ciastko lepiej zjeść przed południem niż przed snem.

Jaka jest więc najlepsza dieta? To jedzenie z rozsądkiem! Zresztą to żadne odkrycie. Nie pisałem przecież o porzuceniu ciastek czy rezygnacji z chleba. Odchudzanie, stosowanie jakichkolwiek diet nic nie daje, jeśli się je za dużo.

Wystarczy rozsądek. Jeść, by się najeść, a nie przejeść. Jeść zdrowo, darować sobie słodycze w zbyt dużych ilościach, wszelkie przesłodzone batony, czekoladki i napoje, czyli zmniejszyć generalnie ilość węglowodanów. Pozytywne skutki odczuwa się pewnie później niż po drastycznej diecie, ale po co się katować.

A…, i wyjaśnię na końcu, że nie polecam żadnych suplementów diety 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.