Po japońskim kataklizmie

Dzięki telewizji i Internetowi obserwujemy na bieżąco wydarzenia w Japonii. Obrazy zdewastowanych przez tsunami miast na północno-wschodnim brzegu Honsiu, robią niesamowite wrażenie. Jak można się było niestety spodziewać ofiar śmiertelnych są tysiące, setki tysięcy pozbawionych dachu nad głową.

Ofiary kataklizmu pozbawione domów, zostały także dotknięte przez warunki pogodowe. Przyszły mrozy, spadł śnieg. Jeśli ktoś przeżył tsunami i ciągle czekał na ocalenie, teraz już nie miał szans. Ludzie pozbawieni prądu, żywności i wody pitnej, nawet jeśli mieli dom, mieli ogromne trudności by przetrwać.

Jedna ze stacji telewizyjnych w kilka dni po trzęsieniu ziemi pokazała kobietę w średni wieku, która siedząc w szpitalu przy matce opowiadała swoją historię. Drugiego dnia po kataklizmie miały do zjedzenia banana, trzeciego dnia ćwierć banana, gdy czwartego dnia pozostał herbatnik, kobieta wzięła swoją 88-letnią matkę i na swoich plecach zaniosła do szpitala. Ale tam także nie było co jeść…

Pokazano lekarza, który pracował 24/7 i jadł dziennie 3 miseczki ryżu. Wskazał na zapełnione korytarze i powiedział, że bardzo chce tym ludziom pomóc, ale nie ma jak, bo nie ma żywności. W innej relacji pokazano miejsce, gdzie przebywali uchodźcy i tu na dwie osoby rozdawali po kulce ryżu.

To nie były sceny z dotkniętego kataklizmem kraju trzeciego świata. Jak w państwie, które było przygotowane na trzęsienia ziemi, nie można było szybko zorganizować dostaw żywności do szpitali i miejsc ewakuacji? Rozumiem, że niektóre drogi mogły być zniszczone, ale od czego armia, przepraszam – siły samoobrony i śmigłowce?

Elektrownia Fukushima Daiichi nie schodzi z pierwszych stron newsów. Po tsunami pojawiły się poważne problemy z reaktorami jądrowymi, wybuchy i pożary w budynkach reaktorów 1 do 4. Próby chłodzenia reaktorów z powietrza, potem z ziemi widzieliśmy. W którymś momencie pojawiła się idea podłączenia zasilania elektrycznego, by uruchomić systemy chłodzenia reaktorów. Zacząłem się zastanawiać, że ułożenie linii energetycznych zajmie dużo czasu. Dlaczego natychmiast nie dowieziono na miejsce zapasowych agregatów prądotwórczych? Najwyraźniej było to możliwe, skoro pojawiły się tam wozy strażackie i samochody sikawki. W końcu i agregaty także, ale dlaczego tak późno?

O reaktorach 5 i 6 nie mówiło się by były zniszczone, można było spróbować je włączyć i wykorzystać. Uruchomienie systemów w zniszczonym obiekcie na pewno nie jest łatwe, ale cały ten proces reagowania kryzysowego, podejmowania decyzji, wygląda dziwacznie.

Nieco światła na sprawę rzuca wczorajsza publikacja na stronach The New York Times. Miesiąc przed tsunami rząd przedłużył o 10 lat czas wykorzystywania najstarszego reaktora w elektrowni i to pomimo zastrzeżeń dotyczących bezpiecznego funkcjonowania reaktorów. Taniej jest dalej używać 40-letnie urządzenia, niż zbudować nowe, znacznie nowocześniejsze i bezpieczniejsze.

Smaczku sprawie dodaje fakt, że agencja rządowa kontrolująca elektrownię miała szereg uwag, np. zwrócono uwagę na popękane obudowy agregatów prądotwórczych, co czyniło je podatnymi na korozję i ew. uszkodzenia, zauważano korozję różnych elementów, czy spękania stalowych osłon rdzeni reaktorów… Jeszcze przed tsunami firma zarządzająca elektrownią przyznała się, że nie sprawdzała zbyt dokładnie systemów chłodzenia…

Niebywałe jest dla mnie, że politycy mogą być tak niefrasobliwi, by przymykać oczy na potencjalne problemy techniczne, na ewidentne błędy w zarządzaniu obiektem, który może być źródłem poważnego zagrożenia dla dużego obszaru państwa.

Energetyka jądrowa uchodzi za “czystszą” w porównaniu z energetyką np. węglową, oczywiście kiedy wszystko funkcjonuje normalnie. Jeśli kraj o tak dużym potencjale technicznym i finansowym ma tego typu problemy, to ja już nie chcę energetyki jądrowej w Polsce.

Czas potrzebny Japończykom na odbudowę kraju po zniszczeniach szacuje się na 5 lat. Koszty odbudowy Japonii po kataklizmie z 11 marca szacowane były wczoraj przez Bank Światowy na poziomie 235 mld dolarów. Dla porównania koszty odbudowy po huraganie Katrina w USA kalkulowano na kwotę 3 razy mniejszą. Już dzisiaj nowe szacunki wskazują na ponad 300 mld dolarów potrzebnych na odbudowę Japonii. To ogromne sumy. Wydaje się jednak, że szczęśliwie w całej tej trudnej sytuacji, kraj ten ma wystarczające zasoby by sobie poradzić. Mam nadzieję, że poradzą sobie także firmy, które zostały zmuszone wstrzymać produkcję (Toyota, Honda, Sony etc.). Jest to bardzo istotne dla tych firm, ale także dla wielu firm na świecie, które wykorzystują podzespoły produkowane w Japonii.

Jednak najbardziej w całej tej tragedii uderzyło mnie co innego. Mianowicie spokój obywateli, nawet tych bezpośrednio dotkniętych tragedią. W takiej skrajnej sytuacji widać wyraźnie jak inna jest kultura japońska. Nikt nie krzyczy, nikt nie kradnie, nie rabuje zniszczonych miast. Żołnierzy wysyła się, by poszukiwali jeszcze żywych ofiar tsunami, a nie pilnowali mienia. Ludzie cierpią po stracie bliskich praktycznie w milczeniu. Nawet płacząc, robią to tak jakby się wstydzili łez. Ich cierpienie, takie wewnętrzne, takie osobiste, bardzo mnie porusza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.