Urlopując zagranicą lepiej mieć nieco gotówki

GotówkaNiektóre osoby wybierając się zagranicę uważają, że nie warto mieć przy sobie za wiele gotówki. Wystarczą karty płatnicze. Poza tym zawsze można pobrać gotówkę z bankomatu. W miejscach popularnych turystycznie grasują kieszonkowcy, więc i jest bezpieczniej. To wszystko prawda, ale…

W większości sklepów czy stacji paliw zapłacicie kartami. Są jednak miejsca, gdzie kart nie akceptują, a często dowiadujecie się o tym w niewłaściwym momencie. By wejść do Sagrada Familia w Barcelonie, stoi się w długiej kolejce do kasy. Gdy już kupujesz bilety, dowiadujesz się, że płatność przyjmowana jest tylko gotówką. Twoje pole manewru jest w tym momencie skromne.

Podobnie wejście do budynku projektowanego przez Gaudiego – La Pedrera wymaga zakupu biletów. Stoisz w kolejce do kasy znajdującej się na ulicy, przy wejściu i dopiero podchodząc do okienka dostrzegasz informację, że tu płatność akceptują tylko gotówką, a jak chcesz zapłacić kartą stań w kolejce do innej kasy, która jest wewnątrz…

Ale to wszystko nic. Jadąc autostradą A9 we Francji, przed Montpellier, przed bramkami z opłatami staliśmy w dużym, 25 minutowym korku. Podjeżdżając bliżej, przeczytaliśmy na tablicach wielki napis, że nie akceptują kart. Hmm… No i jeśli nie mam dość gotówki, to co? Akurat gotówkę mieliśmy, ale co by było “gdyby”? Sądzę, że bankomatu tam nie mają, a i wyjechać stamtąd raczej nie sposób…

Warto także mieć ze sobą więcej niż jedną kartę płatniczą. Na dworcu kolejowym w Hiszpanii kupowaliśmy kolejny raz bilety w automacie i na koniec transakcji po włożeniu karty automat stwierdził, że karta jest “not valid”. A dzień wcześniej była w porządku.

Na szczęście dla nas, pani w okienku kasowym (a było takie na tej stacji) zaalarmowana, że jest kłopot, próbowała nam pomóc. Miała bowiem klucze do automatu! Nie było jednak łatwo. Najwyraźniej zablokował się sam czytnik i nie chciał oddać karty. Najpewniej nawet jej dobrze nie wczytał. Po dłuższej walce udało się tej pani kartę wyjąć i nam ją zwróciła. Ale robiło się już trochę nerwowo.

Wniosek – zawsze trzeba mieć jakiś bufor, jakiś plan B.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.