E-booki

TabletPrzy okazji ostatnio omówionej na tych łamach książki Inferno Dana Browna pojawia się jeszcze jedna, moim zdaniem coraz ważniejsza kwestia. Wersję anglojęzyczną Inferno zakupiłem jako e-book. Czy polskie tłumaczenie w tej wersji także będzie dostępne?

Jest to zdecydowanie wygodniejsza forma dystrybuowania treści. Półki w pokoju zawalone książkami krzyczą “Stop! Żadnych więcej opasłych tomów!”. Poza tym trzymanie w rękach ciężkiej, grubej książki jest po prostu niewygodne. Mały, lekki czytnik e-booków czy tablet jest znacznie wygodniejszy w użytkowaniu i może pomieścić tysiące książek! A ceny tych urządzeń stają się coraz bardziej przystępne.

O wiele łatwiej treść w wersji elektronicznej przeszukiwać, no i co najważniejsze, o wiele łatwiej dystrybuować. Nie ruszając się z kanapy, po przeczytaniu jednej książki można zakupić kolejną, załadować ją przez sieć i już zaraz czytać… A przy tym ile drzew pozostanie dalej w lesie, produkując nam tlen i usuwając ocieplający atmosferę dwutlenek węgla.

Dlaczego więc w Polsce ciągle jest taki problem z dostępnością e-booków? Dlaczego wiele książek jest sprzedawanych tylko w wersji drukowanej? Dlaczego e-book, jeśli w ogóle, to pojawia się później, a nie najpierw? Przecież unikamy drogich i czasochłonnych etapów druku i potem dystrybucji…  

Czy wynika to z dziwnych modeli biznesowych, czy z obawy o straty wywołane “darmową dystrybucją” treści w sieci przez złodziei? Tak, nie bójmy się nazwać rzeczy po imieniu, łamanie praw autorskich i “wrzucanie” do sieci muzyki, filmów, książek etc. to zwykła kradzież. Dotyczy to także oczywiście ściągania takich nielegalnych treści. To dzięki takim działaniom wydawnictwa ponoszą straty, a autorzy nie dostają za swoją pracę pieniędzy. Chyba nikt nie chciałby pracować ze świadomością, że za swój wysiłek nie dostanie wynagrodzenia…

Wracając do ostatniego pytania, jeśli problemem jest nielegalna dostępność e-booków w sieci, to powiem, że niewydawanie e-booków niczego nie zmieni. Książki drukowane także szybko trafiają na strony znanego serwisu internetowego po prostu zeskanowane. Przez ludzi nieuczciwych ktoś, kto chciałby po prostu zakupić e-booka, nie ma takiej możliwości. To smutne.

Z drugiej strony, jeśli wydawnictwa czują się niezagrożone w swojej polityce drukowania książek, to powiem – niech uważają. Wielkie koncerny jak Amazon, Apple czy Google chyba już “namierzają” Polskę jako spory rynek. A one dystrybucję książek w wersji elektronicznej traktują bardzo poważnie. Na razie nasze wydawnictwa mają szansę stworzyć sobie grupę lojalnych klientów. Za chwilę może być na to za późno.

Dodam, że z uwagi na wygodę, od dłuższego już czasu staram się kupować potrzebne mi w pracy podręczniki i książki tylko w wersji elektronicznej. Co najczęściej oznacza zakup oryginału, a nie jego polskiego tłumaczenia.

A na marginesie, wszystkim lubiącym czytać książki, którzy mówią, że wolą “prawdziwą”, bo “ten kontakt z czymś konkretnym, ten szelest kartek” etc., powiem, że nie wiedzą co mówią. Z pewnością jeszcze nie próbowali poczytać e-booka na jakimś rozsądnym urządzeniu. A szelest kartek można na tablecie uruchomić – jest tam taka opcja…

Jedna myśl nt. „E-booki

  1. Pingback: Jaki tablet wybrać | Peregrynacje.pl - blog

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.