Przejazd przez granice strefy Schengen

Kontrola granicznaWielkim osiągnięciem Unii Europejskiej było porozumienie się większości państw członkowskich w sprawie otwarcia granic dla obywateli w ramach układu z Schengen. Dzięki temu w strefie Schengen przejścia graniczne zlikwidowano, jadąc autostradami granic nie zauważamy.

Niestety po ostatniej wielkiej fali migracji do Europy oraz szczególnie po atakach terrorystycznych w Paryżu i Brukseli wznowiono kontrole na niektórych granicach. Wracając z nart, staliśmy w ogromnym korku na granicy Austrii i Niemiec, ponieważ tam kontrolę ponownie wprowadzili Niemcy. Niedawno znajomi jechali przez Francję, Belgię, Holandię i Niemcy do Polski. Zaliczyli godziny stania w korkach na granicach Belgii z Holandią oraz Holandii z Niemcami.

Zapytacie skąd te korki. Kiedyś na granicy, na autostradzie było kilka budek do kontroli dokumentów, więc cały ruch mógł rozkładać się na kilka równoległych strumieni. Dzisiaj zamiast kilku pasów z kontrolą graniczną jak było kiedyś, odpowiednie służby robią po prostu zwężenie na autostradzie i z trzech czy dwóch pasów robi się jeden.  Czytaj dalej

Winiety na przejazd drogami Europy

Winieta austriacka

Winieta austriacka

Często spotykam się z pytaniem, które państwa europejskie stosują winiety na drogach płatnych oraz gdzie nabyć owe winiety. Szczęśliwie dla nas na razie Niemcy ciągle są przyjaźnie nastawieni do kierowców aut osobowych i drogą są tam darmowe. Podobnie w Belgii, Danii, Holandii, Luksemburgu, na Litwie, Łotwie, w Estonii, Finlandii, Szwecji i Wielkiej Brytanii.

Oczywiście informacje w tym wpisie odnoszą się do aut osobowych i ewentualnie motocykli. Samochody ciężarowe to inna sprawa – tu myto oznacza wyższe opłaty i często rozliczenia elektroniczne, typu ViaToll.

Tam, gdzie tylko autostrady lub autostrady i drogi ekspresowe są płatne, zazwyczaj jest alternatywna możliwość jazdy drogami krajowymi bezpłatnymi, ale pokonując duże odległości takich opcji nie warto brać pod uwagę. Poziom bezpieczeństwa na drogach krajowych jest niższy niż na autostradach, a średnie prędkości przejazdu bywają dramatycznie niższe. No i jasne jest, że jeśli winieta jest formą opłaty drogowej w danym kraju, to takiej alternatywy nie ma…  Czytaj dalej

Komary, czyli wakacyjne utrapienie

KomarPowoli zacznie się ocieplać. Nadchodzi przecież wreszcie wiosna. Wraz z wiosną i słońcem pojawią się owady. W tym, niestety, uprzykrzające nam życie komary.

Szczególnie dają się we znaki w ciepłe wieczory, no i po opadach deszczu, ewentualnie w pobliżu zbiorników wody. Dzięki wodzie się wyklują, by potem nas atakować. W dużym mieście łatwiej jest ich uniknąć, ale poza nim kontakt jest pewny. Dokuczają nam w domach, na spacerach, na wakacjach.

Przede wszystkim zwracam uwagę na wakacje, ponieważ wtedy spędzamy najwięcej czasu na powietrzu. Cieszymy się chwilą, spoglądamy na zachód słońca, leniwie sączymy wino, a tu bach.

Przypomniało mi się, jak w czasie ostatnich wakacji byliśmy w Umbrii już po największych upałach. Pojawiły się deszczowe dni, więc i ryzyko wzrosło. Robiłem wieczorem grilla na specjalnym palenisku. Wydawało się, że dym od palących się pniaków, potem kapiącego tłuszczu odgoni tą zarazę, a tu nic z tego. Tłukłem się po nogach i rękach ubijając krwiopijców, a i tak potem miałem całe nogi w czerwonych, swędzących plamach.  Czytaj dalej

Zima płata psikusy

Góry wokół CorvaryW tym roku zima jest dość dziwna. Powoli się już do tego przyzwyczajamy. Raz jest mroźna, innym razem ciepła. Tym razem to chyba wpływ El Niño. Słabsze opady śniegu na początku sezonu dały się niektórym narciarzom we znaki.

W Dolomitach do połowy lutego słabo było z opadami. Ale trasy były dobrze przygotowane. Sztuczne naśnieżanie jest skuteczne, dobra organizacja powoduje, że turyści nie czują, iż czegoś im brak. Nawet w grudniu, przed Świętami podobno nie było śniegu, kwitły kwiaty, a trasy były białe i można było jeździć. Można powiedzieć przecież oni z tego żyją, ale pomimo wszystko, czapki z głów.

Z niepokojem oglądałem prognozy i informacje z gór przed wyjazdem. Mało opadów przed naszym przyjazdem, dużo słonecznych dni, temperatury powyżej zera, nawet wyżej w górach. W końcu śnieg zaczął padać częściej. Oczywiście padało, gdy już tam byliśmy. Jak 5 lat temu.  Czytaj dalej

Obcy kraj, inne obyczaje

Ekspres do kawy moka

Ekspres do kawy moka

Jadąc poza granice Polski, często liczymy na warunki i obyczaje podobne do naszych – znanych nam z codziennego życia, z naszych przyzwyczajeń, a lokalna rzeczywistość może zaskoczyć. Im więcej człowiek jeździ w obce kraje, tym bardziej oczywiste staje się dla niego, że inni niekonieczne żyją tak, jak my.

I nie myślę tu o egzotycznych krainach Azji czy Afryki, bo tam te różnice są bardziej oczywiste. Popatrzmy na Europę. Brytyjczyk zaskoczy nas herbatą z mlekiem. Włoch może mieć kłopot z zaserwowaniem herbaty, bo jak już nawet jakąś ma, to niekoniecznie ma czajnik, by zagrzać wodę.

Piszę o tym, ponieważ skojarzyłem sobie, że w minionym roku byliśmy pozytywnie zaskoczeni, gdy znaleźliśmy na wyposażeniu apartamentu czajnik elektryczny. Niby nic, rzecz drobna i oczywista. W kontekście poprzednich wyjazdów, kiedy nie było tego cudu techniki, ani żadnego zwykłego czajnika na kuchenkę i trzeba było wodę grzać w garnku i potem kombinować z jej przelewaniem, zrozumiecie, że to odkrycie mogło nas ucieszyć.  Czytaj dalej

Porchetta

Porchetta sagra del vino MarinoPorchetta [wym. porketta] to pieczona wieprzowina typowa dla środkowych Włoch, dość silnie zakorzeniona w lokalnej tradycji kulinarnej. Tradycja porchetty sięga czasów starożytnych. Na marginesie, fajnie jest mieć tradycje kulinarne sięgające starożytności…

Dokładniej jest to pozbawiony kości prosiak lub duży wieprz, którego mięso zwija się poprzekładane przyprawami i następnie zawija sznurkiem i piecze, kiedyś tradycyjnie w piecu opalanym drewnem. Część regionalnych kuchni preferuje jako główne zioło rozmaryn, inne raczej koper włoski (fenkuł), stąd aromaty mogą być różne. Mięso piecze się stosunkowo długo, aż jest miękkie i z zewnątrz chrupiące. Potem przed podaniem kroi się w plastry. Powinna być zjedzona w dniu zakupu.

Porchettę można jeść w domu, z dodatkami, jak inne mięsa, ale można także zjeść ją „na mieście” w kanapce. I dlatego właśnie o tym piszę. Jest bowiem ona bardzo popularna w miejscach, gdzie może się pojawić liczna klientela. Na przykład ciekawe turystycznie miejsca, imprezy masowe, ruchliwe drogi, po których jeżdżą zgłodniali kierowcy itd. itp. Bardzo często sprzedawana jest tam z przyczep i samochodów dostosowanych do tego typu handlu – mają otwierane burty.  Czytaj dalej

Włoskie drogi

Włoskie drogiKiedyś włoskie drogi mnie zachwycały, bo może nie miały wszędzie doskonałej nawierzchni, ale były dobrze rozbudowane. Jak na kształt kraju i górzyste wnętrze, dużo tam autostrad i dróg ekspresowych. Relatywnie łatwo było dotrzeć w różne miejsca. Oznakowanie dróg na dobrym poziomie ułatwiało kierowcom jazdę.

Ostatni wyjazd do Włoch, tym razem do Umbrii, nieco zachwiał ten pozytywny obraz. Z dwóch powodów.

Pierwszy to aktualny stan nawierzchni. Byliśmy latem, więc dziury w asfalcie trudno byłoby uzasadnić zaskakującą zimą. Co gorsza nawierzchnia często łatana była zazwyczaj nierówna. Jeśli chodzi o drogi mniej znaczące, lokalne to można powiedzieć trudno, bywa. Lokalna administracja ma mało pieniędzy na naprawy.

Niestety problem był także zauważalny na drogach ekspresowych Umbrii. Jeśli główne drogi regionu są w kiepskim stanie, to coś jest nie tak. Przy większych prędkościach łomot zawieszenia nie nastawia optymistycznie.

Drugi powód, to bardzo częste znaki ograniczające prędkość poniżej normalnie dopuszczalnej na danym odcinku. Mam wrażenie, że zdecydowanie częstsze niż w poprzednich latach oraz, że były także generalnie te prędkości niższe niż poprzednio.  Czytaj dalej

Tankowanie paliwa na włoskich stacjach

Florencja, Santa Croce

Florencja, Santa Croce

Już tutaj, na blogu pisałem, aby uważać podczas tankowania paliwa na włoskich stacjach: Tankujesz we Włoszech – nie przepłacaj.

Wracam do tematu i dodam trochę więcej szczegółów, korzystając z doświadczeń z ostatniego wyjazdu, no bo po co przepłacać? Jest dla nas oczywiste, że ceny paliw są różne na różnych stacjach. Z tym spotykamy się wszędzie.

Warto jednak zwrócić uwagę, że oprócz opisanej poprzednio różnicy cen wynikającej z tankowania „z usługą” – pracownik nalewa i „bez” – sam tankujesz (więcej o tym poniżej), występują także inne ceny na stacjach w miastach oraz przy autostradach. Co ciekawe, taką różnicę można zauważyć i w innych państwach, po drodze do Włoch natkniecie się na to choćby i w Niemczech.  Czytaj dalej

Wakacyjne kalendarze

kalendarzKoniec roku tuż, tuż i wraz z nadejściem nowego zbliża się moment wymiany kalendarzy, tych kieszonkowych i tych wiszących na ścianie. Mam już przygotowany nowy naścienny, tym razem z Toskanii.

Nie pierwszy to kalendarz z tego regionu Włoch. Powoli robi się kolekcja. Już od dłuższego czasu kupujemy na wakacjach jakiś ładny lokalny kalendarz na następny rok. Od 1 stycznia zdobi ścianę i przypomina minione wakacje.

Różne są te kalendarze przygotowywane głównie z myślą o turystach. Przedstawiają miasta, zabytki, krajobrazy. My preferujemy te ostatnie. Ładne zdjęcia piękniejszych miejsc regionu, w którym spędziliśmy wakacje, podobają się same w sobie, tak z czysto estetycznego punktu widzenia, ale także ułatwiają potem powrót myślami do tych fajnych chwil.

Korzystając z okazji nadchodzącego Nowego Roku, życzę Wam wieszania na ścianie wspaniałych kalendarzy, przypominających cudowne miejsca, które odwiedziliście i jak najwięcej miłych wspomnień z wyjazdów.

Długie noce

wschód słońcaNasze położenie geograficzne powoduje, że obecna pora roku potrafi być nieprzyjemna. Jest zimno, chociaż, póki co, nie jest śnieżnie. Dla klimatu to niedobrze, dla mnie dobrze. Nie trzeba rano przekopywać się przez zaspy. No i, co istotne dla tej pory roku, generalnie jest ciemno. Dzień jest krótki, a może raczej noc długa.

Misie śpią, a my musimy być aktywni. Człek jakby bardziej zmęczony. Poranne wstawanie, no przecież w środku nocy, powrót ze szkoły czy pracy w nocy. Nie jest fajnie. Deficyt słońca daje się we znaki.

Ale ten okres ma i zaletę. Latem wstawanie o 3 czy 4 rano, aby zobaczyć wschód słońca to prawdziwy ból. A teraz wschód mamy około 8. Możemy podziwiać wschód słońca bez zrywania się o nieprzyzwoitej porze.

Pomyślałem o tym niedawno, obserwując niebo przed ósmą. Obłoki rozpalone od spodu czerwienią słońca robiły niesamowite wrażenie. To już coś na mimo wszystko pozytywny początek dnia…