Czy na narty w polskie góry?

KronplatzI już po zimie – tak, wiem, na razie formalnie. Ogrodnicy (jak najbardziej gorący) zaczęli przecinać trawę, opryskiwać drzewa i krzewy. Ostatnio na niebie przeleciał nad moim domem klucz żurawi. Wraca życie. Także to niechciane. Po zimie bez mrozu, jak mówią ogrodnicy, “zjedzą nas pędraki”…

W górach wprawdzie jeszcze śnieg, ale już niedługo i tam przyjdzie wiosna, ta prawdziwa słoneczna, z krokusami. Niektórzy jeszcze szybko wyskakują na narty, choćby na przedłużony weekend. Taki wyjazd raczej możliwy jest w polskie góry, bo dalej nie opłaca się jechać. Dojazd w Alpy zajmuje już sporo czasu.

I tu nachodzi mnie refleksja – tylko po co?  Czytaj dalej

Błądząc we mgle, masz nadzieję, że wyjdzie słońce

MgłaSą dni, kiedy pogoda nie sprzyja. Ostatnio, na nartach, pierwszego dnia wyjechaliśmy gondolą na górę w mgłę. Szaro, niewiele widać. Człowiek wytęża wzrok, korzysta z gogli z filtrem, a tu nic, dalej widoczność na parę metrów.

Nie wiadomo czy ta biała połać śniegu wokół jest bardziej płaska, czy właśnie schodzi w dół ostrzejszym stokiem. Widać najbliższą tyczkę wyznaczającą trasę, pozostałe zniknęły. Przy bezcieniowym oświetleniu nie widać muld. Nie jest łatwo.

Szczęśliwie, zjeżdżając coraz niżej, wydostajesz się z kompletnego mleka. Zaczynasz rozpoznawać coraz odleglejsze kształty. Łatwiej się odpowiednio złożyć i jechać. Cała zabawa zaczyna mieć jakiś sens.  Czytaj dalej

Dobre jedzenie

PomarańczaNa narty do Włoch przyciągają nas nie tylko wysokie i piękne góry, ale i to co po nartach, czyli jedzenie. Na śniadanie można tam kupić świeże pieczywo, np. smaczne, chrupiące bułki. Do nich dokupić cieniutkie plasterki szynki parmeńskiej, a może jeszcze San Daniele. Albo świetne sery. Wyobraźnia już Wam chyba podpowiada jak to smakuje.

Czegoś takiego nie ma w Polsce – generalnie pieczywo ciągle trafia się podłej jakości. Chrupiące bułki albo rogaliki? Nie, zazwyczaj to guma. Cały czas mnie to zadziwia.

Albo warzywa i owoce. Warto np. kupić tam zimą pomarańcze, naturalnie dojrzałe, a nie dojrzewające po drodze. Kupiliśmy woreczek sycylijskich pomarańczy, były smakowite. Potem trafiliśmy na pomarańcze “bio”, także z Sycylii, jeszcze z gałązką i listkami. Słodkie, soczyste, wystarczyło oderwać gałązkę i rozszedł się zapach nad stołem… Ech!  Czytaj dalej

Wypowiedzi, prywatność i sieć

Media społecznościoweWiele lat temu, będąc dziecięciem, na spacerze z rodzicami i przyjaciółmi pozwoliłem sobie żartując zaśpiewać do kolegi jakąś niemądrą piosenkę z niezbyt kulturalnym słownictwem (pozwolę sobie nie cytować). Kolega, do którego kierowane były słowa, starszy ode mnie, a więc już mądrzejszy, zareagował niespokojnie bym przestał robić obciach przy rodzicach.

Dało mi to do myślenia. Zastanowiłem się, że rymowanki podwórkowe nie pasują do sytuacji. Zwróciłem baczniejszą uwagę na konkretne słowa, które dotychczas po prostu fruwały w powietrzu, a poważnie rzecz biorąc mogły koledze zrobić przykrość. Od tego czasu bardziej uważałem co mówię, kiedy i do kogo. Potem życie nauczyło mnie, że słowa mogą dodać skrzydeł, ale także je podciąć i dobić, że słowa mogą być bronią.

Ten epizod nie miał wtedy wielkiego znaczenia, ale dla mnie był nauczką, którą pamiętam do dzisiaj. Nikt inny pewnie tego nawet nie zanotował.

W dzisiejszym świecie jest inaczej. Coraz rzadziej komunikujemy się twarzą w twarz, coraz mniej rozmawiamy, za to coraz więcej piszemy, czatujemy, wysyłamy posty na fora czy fotki do serwisów społecznościowych etc. Nasze wypowiedzi nie giną w pomroce dziejów, tylko pozostają gdzieś na serwerach. Tracimy je z oczu, zapominamy, aż do czasu, kiedy ktoś je odnajdzie i nam o nich przypomni…  Czytaj dalej

Posty, diety i zdrowie

Bracia Van Tulleken

Bracia Van Tulleken / BBC

Już pisałem na tych stronach o kwestiach diety, ale temat jest chyba nigdy nie kończącą się historią… Po zmianie w ofercie programowej BBC na początku miesiąca, zainteresowałem się kanałem BBC Earth. Zwróciłem uwagę na program “Post i długie życie”, którego pierwotnej emisji jakoś nie zauważyłem.

Prowadzący Michael Mosley sprawdza tezę, że post wpływa na poprawę zdrowia i przedłuża życie. Rozmawia z lekarzami i naukowcami, przedstawia różne wersje przeprowadzenia postu. Są bardziej i mniej skrajne, ale generalny wniosek to zauważalny wpływ na stan zdrowia.

Jeśli jeszcze tego programu nie widzieliście, myślę, że warto poświęcić godzinę, będzie bowiem oczywiście powtarzany.

Kolejny interesujący program wyemitowany na BBC Earth to “Cukry kontra tłuszcze”. Lekarze, bracia Chris i Xand Van Tulleken, bliźniacy jednojajowi (ważne – mają te same geny) przeprowadzili eksperyment, polegający na przejściu na miesiąc na specjalną dietę. Jeden z nich na dietę cukrową, a drugi na tłuszczową.

Efekty okazały się dość zaskakujące, generalnie wyniki były sprzeczne ze zwyczajowym postrzeganiem problemu. Okazuje się największym wrogiem nie jest sam cukier, czy sam tłuszcz, jest nim dieta cukrowo-tłuszczowa, czyli wysoko przetworzone wyroby kupowane w sklepach. Program również będzie powtarzany, jest warty obejrzenia i przemyślenia.

Przydatne ostrzeżenia, czyli RSO

RSOJeśli dużo podróżujecie, tym razem po Polsce, to myślę, że warto zainteresować się RSO. To Regionalny System Ostrzegania uruchomiony w całym kraju z początkiem roku przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.

Przydać się może oczywiście nie tylko w podróży, ale w ogóle w sytuacji jakiegoś zagrożenia, także w miejscu zamieszkania czy w pracy. System oprócz wysyłania ostrzeżeń, opisuje także zachowanie w razie wystąpienia jakiejś sytuacji kryzysowej.

Komunikaty generowane są przez wojewódzkie centra zarządzania kryzysowego i wyświetlane na stronach internetowych urzędów wojewódzkich, w aplikacjach mobilnych na smartfonach oraz, dzięki współpracy z TVP, na ekranach telewizorów odbierających program TVP przez cyfrowe nadajniki naziemne. Szerszy opis, ze szczegółami pojawia się na stronach telegazety.

Dostęp do informacji, który nas chyba najbardziej interesuje, to poprzez aplikacje na urządzenia mobilne, bowiem te mamy przy sobie. Ważne, że są owe aplikacje dostępne na wszystkie 3 liczące się systemy. Jest wersja na iOS, Androida i na Windows Phone.

Można ustawić wyskakujące powiadomienia i dzięki temu ważnego komunikatu nie pominiemy. Zajrzyjcie więc do odpowiedniego dla Waszego systemu sklepu z aplikacjami mobilnymi, szukając RSO i ściągnijcie sobie tą darmową aplikację.

Od niedawnego uruchomienia już otrzymałem 2 ostrzeżenia o przymrozku na drodze i silnym wietrze. Mając świadomość silnych podmuchów wiatru człowiek bardziej uważa, wyjeżdżając z lasu na otwarty teren.

Rozpoczynając podróż samochodem, warto wiedzieć, że jest przymrozek i ciemny, połyskliwy asfalt to nie wilgotna jezdnia tylko śliska nawierzchnia, zanim sami się o tym przekonamy na najbliższym zakręcie lub hamując na skrzyżowaniu…

Symbol RSO z zasobów Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji

Sellaronda w 2015 jednak funkcjonuje

Corvara zimąPisząc na tym forum w sierpniu o osunięciach ziemi w Dolomitach, zastanawiałem się czy lokalne służby uporają się przed sezonem z następstwem osunięcia fragmentu Crep de Sela w Corvarze. Latem bowiem sytuacja nie wyglądała dobrze.

Miejsce to jest istotne, ponieważ lawina błota dotarła pod wyciąg Borest, łączący Corvarę z Colfosco. Zimą jest on ważny, bo stanowi fragment Sellarondy.

Szczęśliwie jednak najwyraźniej dali radę. Przeglądam właśnie informacje z Corvary i wprawdzie ostatnie anomalie pogodowe – u nas wichura i ciepło, a w Bawarii wręcz gorąco, 20°C! – spowodowały, że śniegu w Dolomitach nie ma za wiele, ale jest szansa, że sypnie.

Na razie widzę 50 cm w Alta Badia, w górach. Większość wyciągów i tras jest czynna, Sellaronda także. Na webcamach trasy widać naśnieżone. Wszystko więc wskazuje na to, że ten sezon narciarski nie będzie stracony.

Postanowienia noworoczne

KalendarzNo i… kolejny rok jest nowy. Zmiana kalendarza skłania do refleksji, a przecież to takie same dni jak w 2014, tylko cyferka w dacie inna. A jednak mamy świadomość, że czas upływa i co było – nie wróci.

Podsumowanie poprzedniego roku wypadnie różnie, w zależności od tego kto to robi. GUS spodziewał się ujemnego przyrostu naturalnego, ale chyba jednak urodziło się więcej dzieci niż nas Polaków zmarło. W moim prywatnym bilansie, kiedy rozejrzę się wśród rodziny i znajomych, już tak różowo nie było. Tu bilans jest ujemny. Rok był raczej smutny.

Putinowska Rosja w 2014 roku pokazała Europie, że pokój wcale nie jest nam dany raz na zawsze. Wydawało się, że szaleństwo zmiany granic na naszym kontynencie już nikogo nie ogarnie, a jednak. Sytuacja za naszą wschodnią granicą zawisła ciemną chmurą nad 2015 rokiem.

Doniesienia z Bliskiego Wschodu są jeszcze bardziej niepokojące. Nic nie wskazuje na to, by wśród muzułmanów nastąpiło jakieś otrzeźwienie.

Współczesny świat coraz bardziej jest uzależniony od sieci i systemów komputerowych, od płatności elektronicznych. W tym kontekście bardzo niepokoją doniesienia o kolejnych atakach hackerskich na różne firmy i instytucje. Niektóre z tych ataków były sponsorowane przez rządy, co sugeruje otwarcie nowego frontu – cyberwojen.

Ale nie ma się co poddawać złym nastrojom, bo na niektóre sprawy nie mamy bezpośredniego wpływu. Trzeba się skupić na własnym podwórku, na “tu” i “teraz”. Z nastaniem nowego roku wiele osób robi noworoczne postanowienia. A to, że rzuci palenie, że przestanie pić (oczywiście alkohol).

Najczęściej z tego nic nie wychodzi. Przecież papierosek jest taki fajny, przecież jeden kieliszeczek nikomu krzywdy nie czyni itd. itp. Znacie to…?

Więc mam swoje postanowienia, racjonalne. Postanowiłem, że nie przestaniemy podróżować, że nie rzucimy czytania książek, nie skończymy ze słuchaniem muzyki, a wino jak piliśmy, tak pić będziemy. A co!

Życzę Wam owocnych postanowień i oby te dni z nową cyferką w dacie były pozytywne.

Kopia w kamieniu

Blu-ray M-DISCŻyjemy w czasach kultury obrazkowej. Dużą część naszego życia spędzamy na oglądaniu filmów, programów telewizyjnych, zdjęć, ostatnio również wideo z Internetu.

Ale i sami robimy zdjęcia, kręcimy filmy. Czasami robimy to dla zabawy i nie przywiązujemy do efektów wielkiej wagi. Jakaś fotka trafi na Instagram, czy na Fejsa i… tyle.

Częściej jednak te zdjęcia mają dla nas wartość historyczną i emocjonalną. Dokumentują ciekawe momenty naszego życia, choćby wyjazdy wakacyjne w odległe i fascynujące miejsca, do których już być może nigdy nie powrócimy. Pozostaną zdjęcia i filmy. To samo dotyczy zdjęć rodzinnych, robionych przy okazji jakiś imprez. Potem nie cofniemy się już w czasie do tego miejsca, tego momentu. Pozostaną obrazy.

Obrastamy w obrazy jak misie w tłuszcz przed zimą. Dyski twarde, na które zrzucamy wyniki naszych działań szybko się wypełniają. Dyski wprawdzie są coraz większe, ale i matryce nowych aparatów generują większe pliki, wideo o coraz większej rozdzielczości także wymaga coraz większego strumienia danych.

Robimy więc kopie na płytach. Kiedyś wystarczały CD-ROMy, potem lepsze okazały się zapisywalne płyty DVD, to już w końcu 4,5 GB danych. Ale i one powoli zaczynają nie wystarczać. Zapisywalne płyty Blu-ray przyniosły nam ulgę, boć to prawie 25 GB do wykorzystania.

W czasie minionych wakacji każdy z nas coś pstrykał, trochę kręcił. Nieco się zdziwiłem, gdy sprawdziłem, że przywieźliśmy w sumie ok. 100 GB wszelakiego dobra… To cztery płyty BD.

Zrzucamy nasze dane na dysk twardy, potem robimy kopię na płyty i jesteśmy spokojni, że powrócimy do naszych obrazów w dowolnym momencie, także za kilka lat. Czy na pewno?  Czytaj dalej

Listopad 2014

Cinque Terre w Ligurii - Vernazza latem

Cinque Terre w Ligurii – Vernazza latem

Listopad minął u nas raczej spokojnie. Nie był specjalnie mokry, nie był zbyt zimny. Nie zasypał nas śniegiem, jak to zdarzyło się Amerykanom. Tam zima przygnała z Arktyki z przytupem.

W listopadzie zaczyna doskwierać mi ciemność. Dni są już za krótkie. Kiedy to tego dołączy jeszcze pochmurna, mglista pogoda to w efekcie sekwencja szaro/ciemno/szaro/ciemno itd. nie jest fajna. Ale wystarczy, że wyjdzie słońce i choć przez parę godzin jest sympatycznie. Jednak w porównaniu z innymi miejscami nie jest tak źle.

W październiku pisałem o powodziach w północnych Włoszech. Miniony miesiąc był nawet gorszy. Solidne ulewy, silne wiatry i w konsekwencji powodzie, osunięcia ziemi – nie było Włochom lekko. Coraz bardziej niepokojące komunikaty z ostrzeżeniami na stronie naszego konsulatu w Mediolanie. Na stronach władz Ligurii zdjęcia z zalanych miast i coraz to nowe ostrzeżenia pogodowe. “Wysoka woda” w Wenecji. Nieciekawy obraz sytuacji.

Trudno się dziwić, że w parku Cinque Terre zamknięto wszystkie trasy turystyczne. Ciekawe czy po tej kolejnej mokrej jesieni uda się w końcu naprawić cały główny szlak pieszy od Riomaggiore do Monterosso al Mare? Mam obawy, że ciągle nie.