Wioska ludu Hakka

Wioska znajduje się na terenie prowincji Guangdong (zapis chiński Hakka pokazany jest w prawej kolumnie tej strony).

Lud Hakka

Chiny, Wioska HakkaW czasie pobytu w Guangdong mieliśmy okazję zakosztować lokalnego kolorytu i odwiedzić jedną z wiosek ludu Hakka. Hakka przywędrowali z Chin środkowych między innymi do prowincji Guangdong przed wiekami, w czasach dynastii Tang i Song.

Hakka nazywani są często Żydami Azji – osiedlili się w całej Azji, wielu wyemigrowało do Afryki i Europy. Żyją w 70 krajach na całym świecie. W Chinach duża ich populacja żyje w prowincjach Jiangxi, Fujian i Guangdong. Mieli ogromny wpływ na historię Chin. Są uznawani za liderów zmian politycznych i militarnych tego kraju.

Wioska

Widzieliśmy jedną z, niewielu już dziś, tradycyjnych wiosek Hakka w prowincji Guangdong. Wraz z ekonomicznym rozwojem kraju i Chiny, Domy Hakkazmianami stylu życia, wioski Hakka przybierają dziś wygląd zwyczajnych, niczym nie różniących się osad z nowoczesnymi domami. Z tego, co nam powiedziano, Hakka budują w kilku stylach architektonicznych. Wioska, którą my widzieliśmy otoczona była niewielkim murem. W jego wnętrzu długimi rzędami ustawione były murowane budynki. Przestrzeń między nimi tworzyła ulice.

W wiosce nie było wiele roślinności, raczej pojedyncze drzewa i krzaki. Chiny, Hakka - ołtarzykWejście do każdego mieszkania ozdobione było złotymi napisami na czerwonym tle, proszącymi o łaskę bogów i o pomyślność dla mieszkańców domostwa.

Centralnym miejscem jest największe pomieszczenie z ołtarzem przy ścianie głównej, przed którym pali się kadzidełka w czasie modlitwy. Chiny, Hakka - wnętrzePomieszczenie to jest kwadratowe z dużą dziurą w suficie, przez którą wpada światło dzienne, ponieważ dom nie posiada okien. Podłoga pod "otwartym" sufitem ma wgłębienie, w którym gromadzona jest woda w czasie deszczu. Z tego pomieszczenia przechodzi się do rozmieszczonych po bokach innych "pokoi" – sypialni i spiżarni.

Dziwne wrażenie robią nowoczesne meble i wyposażenie mieszkania takie jak sprzęt audio ustawione na gołym klepisku, pośród murowanych nagich ścian. Wokół wioski rozciągały się pola, na których pracowało parę osób. Widok generalnie było dość smutny i przygnębiający, a sama wioska jako atrakcja turystyczna nie robiła oczekiwanego wrażenia.

Lokalna restauracja

W Chiny, Hakka - prace polowepowrotnej drodze do Guangzhou zatrzymaliśmy się na specjalny lunch, przygotowany zgodnie z lokalną tradycją. Przygotowywanie posiłków odbywało się przy stołach pod wielką wiatą, z dachem z trzciny, opartym na palikach bambusowych, na zasadzie samoobsługi. Głównym punktem programu było coś w rodzaju widzianego w Pekinie hot pot.

Okrągłe stoły dla gości zawierały w środku otwór z paleniskiem. Po rozpaleniu ognia w otworze umieszczało się naczynie zbliżone kształtem do woka, w którym najpierw gotowano wodę z pokrojonymi w długie paseczki warzywami. Gdy całość zaczynała wrzeć, dorzucano do garnka główny składnik – wedle gustu mogła to być ryba lub mięso. Sposób nadzwyczaj prosty, ale danie powstałe w ten sposób było smaczne i bardzo delikatne.

W osobnym naczyniu podano ryż, gotowany tak jak czasem dawniej u nas na wsi kasza – w garnku opatulonym czymś w rodzaju koca. Inną atrakcją kulinarną był kurczak, owinięty… jak w kokon, pieczony na ogniu. Smak fantastyczny. Pewną trudność stanowiło wyciąganie pałeczkami gorących kawałków mięsa. Oprócz nas (obcokrajowców), sporo było osób miejscowych, zamawiających głównie "kokonowego kurczaka".

Restauracja nie oferowała możliwości odświeżenia się po posiłku. Nieopodal jednak znajdowała się stacja benzynowa, w której miała być toaleta. Będące w potrzebie Amerykanki pomknęły chyżo we wskazane miejsce, ale wróciły nadzwyczaj szybko, jak niepyszne. Okazało się, że toaleta była – owszem: trzy przygotowane obok siebie "stanowiska" pozbawione ścianek i osłony. Dziewczyny nie były aż tak zdesperowane, aby skorzystać...

Treść była ciekawa? Podziel się:

Facebook |  Twitter |  Email