Chiny w pigułce

Dalej, na następnych stronach znajdziesz relacje z opisami ciekawych miejsc w Hongkongu, Kantonie (Guangzhou) i Pekinie (w tym Wielki Mur). Po drodze zawitamy do wioski ludu Hakka.

Rozpoczynając nasze peregrynacje do Chin (a właściwie do Chińskiej Republiki Ludowej), przedstawiamy poniżej informacje, których Chiny, Wielki Murszukasz na temat tego kraju:

...Ale najpierw małe co nieco o...

Chiny po mandaryńsku (transkrypcja pinyin – kwestie językowe poniżej) to Zhōngguó, czyli Państwo Środka. Zapis chiński pokazany jest w prawej kolumnie tej strony. Nazwa Chiny prawdopodobnie pochodzi od nazwy dynastii Qin [wymowa cin], która pierwsza zjednoczyła kraj. Stąd także przedrostki "Sin-", "Sino-" i na przykład angielska wersja - "China".

Flaga Chińskiej Republiki Ludowej
Flaga Chińskiej Republiki Ludowej
Godło Chińskiej Republiki Ludowej
Godło Chińskiej Republiki Ludowej (powiększ↑)

Chiny to interesujący kraj, o wielowiekowej kulturze - to najstarsza ciągle funkcjonująca cywilizacja. Ciekawie ilustruje to komentarz jednego z chińskich kucharzy dotyczący pewnego dania. Powiedział on, że nie jest ono typowo chińskie bo ma dopiero ok. 1000 lat... Tak, tam czas mierzy się inną skalą.

Chiny, zmiany terytorialne poprzez dynastie do dziś (1MB!)Obejrzyj animowaną mapę (po prawej) zmian zasięgu terytorialnego w okresach różnych dynastii, od 1000 p.n.e. do chwili obecnej. Uwaga - wersja duża mapy ma ponad 1 MB, ściąganie może trochę potrwać.

Tym smutniej jest kiedy patrzy się na zabytki. Zaniedbane przez czasy komunizmu, często bezmyślnie niszczone. Przyczyniła się do tego walnie Rewolucja kulturalna, która była prawdziwym nieszczęściem dla Chin. Dobre było to, że trafiały się jednostki jak premier Zhou Enlai. Bardzo często wstawiał się za jakieś miejsca, czy zabytki by ich nie niszczyć. To m.in. dzięki niemu mamy o czym pisać (vide Zakazane Miasto).

Chiny, mapa administracyjnaPrawa człowieka to osobny, ważki temat. Ale jak popatrzy się na historię Chin, to chyba nigdy nie były one tam dla władzy priorytetem. Cesarze rządzili twardą ręką. Miliony istnień pochłonęły wielkie projekty, jak choćby Wielki Mur.

Przez wieki Chiny były zapatrzone w siebie. Nie interesowały się otaczającym światem. Nie były zainteresowane handlem międzynarodowym. Świetnym przykładem jest właśnie Mur, który byłby może niepotrzebny, gdyby Chiny prowadziły normalną wymianę handlową z Mongołami, czy Mandżurami.

Cesarze chińscy uważali się za nieomylnych, byli przecież Synami Niebios. Niestety często ich polityka pozostawiała wiele do życzenia. Zostały po nich wielkie budowle. Słowo "wielki" powtarza się w naszych opisach wielokrotnie. Przy czym w Europie, aby okazać swą wielkość władcy budowali na "wysokość". W Chinach stosowano bardziej ludzkie proporcje i budowano niewysoko, za to rozlegle. Czasami baaardzo rozlegle – Wasze nogi ewentualnie się o tym przekonają...

Informacje ogólne

  • Stolica: Pekin (Beijing)
  • Język urzędowy: standardowy chiński, bazujący na dialekcie mandaryńskim (opis poniżej)
  • Powierzchnia: 9.596.960 km² (bez Hongkongu i Makau)
  • Liczba ludności: 1,356 mld (tak, dużo ponad miliard...)
  • Strefa czasowa: Chiny obejmują 5 stref czasowych, ale funkcjonuje tam tylko jedna ogólnokrajowa UTC+8 i nie stosuje się tam czasu letniego (czyli zimą jest tam 7 godz. później niż w Polsce)
  • Telefoniczny numer kierunkowy to +86
  • Domena internetowa: .cn

Wizy do Chin

Hongkong i Makau mają specjalny status i do nich obywatele polscy posiadający ważny paszport wizy nie potrzebują, oczywiście dotyczy to zwykłego wyjazdu, poniżej 90 dni. Wiza jest niezbędna do przekroczenia granicy Chin kontynentalnych. Jeśli chcesz zrobić wypad z Chin do Hongkongu i wrócić na kontynent, potrzebna będzie wiza dwukrotna. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza, że wizę turystyczną dwukrotną nie jest trudno otrzymać.

Zostawia się w chińskiej ambasadzie lub konsulacie generalnym ChRL wniosek i paszport, a odbiera z już wbitą wizą normalnie po tygodniu. Za dodatkową opłatą można przyspieszyć ten termin. Przy wizie turystycznej pracownicy ambasady mogą zażądać biletu lotniczego w obie strony lub przynajmniej jego rezerwacji oraz potwierdzenia rezerwacji pokoi w hotelach. Wiza turystyczna ważna jest 3 miesiące od daty złożenia dokumentów.

W Chinach obcokrajowcy powinni nosić przy sobie paszport. Będzie potrzebny w czasie ewentualnej policyjnej kontroli.

Zdrowie

Szczepienia nie są konieczne. Ale trzeba być czujnym. Przykładowo, latem 2008 wystąpił problem z enterowirusem - wirus jelitowy EV 71. MSZ zalecał wtedy niezabieranie do Chin dzieci poniżej 11-go roku życia.

Sprawdźcie strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP z informacjami dla podróżujących do Chin, polecam przejrzenie ewentualnych ostrzeżeń MSZ dla podróżujących w sekcji Bezpieczeństwo.

Dość częstym problemem zdrowotnym są biegunki jako efekt jedzenia w niepewnych miejscach, czy picia wody z kranu. Szczególnie na południu, w cieplejszych strefach klimatycznych. ZwolnijCo do jedzenia trzeba uważać na potrawy ostre i owoce morza. Ponieważ lekarstwa wyprodukowane w Chinach nie cieszą się dobrą sławą, zdecydowanie warto zabrać z Polski leki na biegunki, witaminę C etc.

W naszym gronie jedna z osób strasznie przeżywała jeden z posiłków. Mnie takie sensacje jakoś ominęły. Byłem po chorobie, więc ciągle brałem Rutinoscorbin, a poszukując chińskich klimatów piłem także dużo zielonej herbaty. Potem wyczytałem, że witamina C, a także zielona herbata to przeciwutleniacze, ograniczające ryzyka np. biegunkowe. Poza tym, po jedzeniu można wypić drinka z mocniejszego alkoholu. Pod koniec dowiedzieliśmy się, że przy jedzeniu owoców morza Chińczycy piją jakiś mocny alkohol. Podobno kiepsko smakuje, ale zabezpiecza. Nazywa się pono Lao Bai Gan.

Wody kranowej bez przegotowania lepiej nie pić, szczególnie na południu. W hotelach dają (często w cenie pokoju) wodę pitną w butelkach.

Trzeba także pamiętać, że Chiny znajdują się na terenie aktywnym sejsmicznie (Syczuan 2008 r., czy Qinghai 2010 r.).

Bezpieczeństwo

Hongkong jest jednym z najbezpieczniejszych miast świata. Aczkolwiek i tu ostrzegają turystów przed drobnymi złodziejaszkami, kieszonkowcami. Trzeba po prostu uważać na swoje pieniądze, torebki, plecaki, szczególnie w zatłoczonych miejscach (autobus, metro). Nie należy robić interesów z nagabywaczami przed sklepami. Unikać małych sklepików nastawionych na turystów (np. na Nathan Road) gdzie często ceny są znacznie zawyżone, wyższe niż w godniejszych zaufania dużych sklepach.

Na kontynencie także jest raczej bezpiecznie. Rząd Chin stara się przekonać obcokrajowców, turystów, że kraj jest wart odwiedzenia, robi wiele by nie czuli się zagrożeni. Kary dla przestępców są bardzo surowe, szczególnie przy napadach na obcokrajowców. Natomiast trzeba uważać, jak wszędzie, na kieszonkowców i oszustów. Przykładowo prawdziwi mnisi buddyjscy nie żebrzą, unikać należy "studentów" którzy proponują udział w różnych atrakcjach, np. rytuały parzenia herbaty itd. itp.

Co do Kantonu, to z uwagi na napływ ogromnych rzesz ludzi z prowincji do miasta, słyszałem ostrzeżenia o rosnącej liczbie napadów, szczególnie w okolicy dworców i po zmroku.
Generalnie - zawsze trzeba się kierować zdrowym rozsądkiem.

Czasami zachowanie Chińczyków może być zaskakujące. W Hongkongu aparat fotograficzny na nikim nie robi wrażenia. Spotkałem się jednak w Kantonie z sytuacją, gdy idąc ulicą z aparatem na szyi (i to nie jakimś super profesjonalnym egzemplarzem), spostrzegłem młodych ludzi, którzy bacznie przyglądali się co to za model. Jeden nawet pochylił się, idąc przede mną by lepiej mu się przyjrzeć. Nauczyłem się, że oni są po prostu ciekawi. Nie jest to przejaw negatywnych zachowań.

Waluta Chin

Lokalne waluty to:

  • w Hongkongu dolar hongkoński (a jakże), symbol HK$, wg ISO – HKD, zawierający 100 centów,
  • w Chinach kontynentalnych renminbi; oficjalnie obecna waluta to renminbi (waluta ludowa), a jej podstawowa jednostka to juan (chiń. yuan), symbol ¥, który dzieli się na 10 jiao, a ten na 10 fen (tych nie widziałem w obrocie...) - kod CNY, ale czasem także RMB.

W czasie naszej Pekin, Zakazane Miastopodróży juan był nieco silniejszy od HKD, jak obecnie (sprawdź kursy średnie NBP). Najlepiej zakupić walutę (USD, euro) i wymieniać na miejscu w kantorach. Warto zwrócić uwagę na kursy. Na lotnisku w Hongkongu był on najniższy w automacie (7,13 HKD za 1 USD), zaś w pobliskim biurze, już po przejściu bramek był od razu nieco lepszy (7,18), w hotelu jeszcze lepszy, a blisko hotelu, w kantorze niedaleko terminalu promowego najkorzystniejszy (7,50). W hotelu w Pekinie, w recepcji w ogóle nie chcieli wymienić pieniędzy, kierowali do stojącego obok automatu Banku Pekinu. Kurs był tam niezły, ale pobierana była opłata transakcyjna i faktyczny kurs wychodził nieco niżej.

Kurs średni HKD od lat utrzymuje się na poziomie 7,8 za USD. Inflacja jest raczej niska – obecnie (na 2015 r.) szacowana na 3,7%. Nieco bardziej zmienił się kurs juana. Obecny kurs CNY to ok. 6,20 za USD, przy inflacji szacowanej na poziomie 3%. Czyli można liczyć 2 HKD za złotówkę, a także dla uproszczenia 2 CNY za złotówkę.

Karta VISA jest dość powszechnie akceptowana. Uważajcie tylko na możliwy kłopot z autoryzacją transakcji. Wynika to z polityki bezpieczeństwa banku. W sklepie w Hongkongu ekspedientka, chcąc autoryzować transakcję zadzwoniła do swojego banku, ten do Polski do mojego banku. W pewnym momencie sprzedawczyni zażądała ode mnie identyfikujących mnie szczegółowych informacji, których wymagał mój bank. Stwierdziłem, że chyba żartuje, nic jej nie powiem. Poprosiłem o podanie słuchawki. Okazało się, że można było przełączyć mnie z banku do banku i z sympatyczna panią z Polski, po identyfikacji uzgodniliśmy, że będą akceptować transakcje z Chin przez okres mojego tam pobytu. Czujność harcerska zawsze wskazana!

Zakupy, ceny, targowanie się

Zapamiętajcie ten fakt – w Chinach ceny są względne! W małych sklepach praktycznie rzadko w ogóle są wystawiane. Było dla mnie oczywiste, że tam ceny zakupu należy negocjować. Jakież było moje zdziwienie kiedy w centrum Pekinu, w dużym centrum handlowym, w sporym sklepie z elektroniką, gdzie artykuły miały wystawione ceny również warto było targować się. Taśmę do kamery kupiłem ponad 10% taniej...

Generalnie trzeba uważać na artykuły podrabiane. W oficjalnej sieci sprzedaży, w dużych marketach można kupić prawdziwe markowe wyroby, w tanich sklepikach w bocznych ulicach raczej trzeba uważać.

Koszty

Najbardziej znaczącym elementem kosztów są bilety lotnicze i hotele. Hongkong, Lantau, klasztor Po LinW obu przypadkach można je obniżyć odpowiednio wcześniej planując wyjazd i rezerwując bilety oraz noclegi. Lecieliśmy do Hongkongu i wracaliśmy z Pekinu Lufthansą (tam przez Monachium, z powrotem przez Frankfurt). Z uwagi na późną decyzję pole manewru było niewielkie.

Koszty na miejscu są relatywnie niskie.

  • Taksówka lotnisko-centrum Pekinu to 90-120¥, w tym wliczona jest opłata autostradowa. W takim przypadku nie dziwcie się, że kierowca żąda więcej niż wskazuje licznik. Zazwyczaj nie można się z nim dogadać, ale macha przed nosem kwitkiem opłaty za autostradę.
  • Metro
    W Hongkongu opłaty są uzależnione od odległości, ale i tak niskie. Za przejazd z Tsim Sha Tsui (Koulun) na wyspę trzeba zapłacić ok. 2 HKD. Metro w Pekinie rozbudowuje się w szybkim tempie. Warto z niego korzystać. Ceny są uzależnione od odległości. Stała cena jest stosowana dla połączenia centrum z lotniskiem. Dotyczy linii metra nazwanej Airport Express i tam bilet kosztuje 25¥.
  • Obiad
    Koszty wyżywienia są zależne od miejsca. Drożej jest w Hongkongu, czy Pekinie, niż np. w Kantonie. Ale generalnie za ok. 30-50 HKD czy juanów można się najeść w restauracji. Można i wystawniej, w znanych miejscach - za 3-4 razy więcej...
  • Roaming w sieci komórkowej
    Koszty roamingowe w sieciach telefonii komórkowej w Chinach są relatywnie wysokie, stąd też bardzo popularne przy wymianie informacji są SMSy. Sporo tańsze od roamingu komórkowego są koszty połączeń międzynarodowych w sieciach stacjonarnych. Korzystnie jest więc np. dzwonić z lokalnych telefonów do kraju, do rodziny. Sprawdźcie opłaty roamingowe u swojego operatora przed wyjazdem.

Konkretne informacje kosztowe są zamieszczone dalej w serwisie, w opisach poszczególnych miejsc.

Noclegi

Sugeruję uważać na azjatycką ocenę klasy hotelu, czy pensjonatu. Nie zawsze 3 gwiazdki muszą znaczyć dla nich to samo co u nas, w Europie. Dlatego jeśli tani nocleg nie jest wymogiem, lepiej skorzystać z przyzwoitych hoteli 4 gwiazdkowych, np. znanych sieci międzynarodowych. Koszt może być porównywalny z hotelem w Warszawie, a często - w zależności od miasta - jest taniej.

Zauważyłem, że proponowane pokoje były najczęściej standardowo 2-osobowe i przy wykupieniu opcji śniadania, także jest ono dla 2 osób. Cena nie uległa zmianie jeśli mieszkałem tam sam.

Najtaniej jest zarezerwować pokój z wyprzedzeniem i od razu zapłacić. Może być wtedy jednak kłopot z odzyskaniem pieniędzy przy rezygnacji z rezerwacji. Są oczywiście opcje bardziej otwarte, nieco droższe, z możliwością rezygnacji z pobytu z odpowiednim wyprzedzeniem.

Pogoda

Pogoda zmienną Pekin, Letni Pałacjest..., sprawdźcie więc jej aktualny stan np. na Weather Underground. Jest to jeden z lepszych serwisów z pogodą dla tego rejonu świata. Klimat w Chinach jest bardzo zróżnicowany. Od subtropikalnego na południu (Kanton) z bardzo gorącym latem i łagodną zimą, poprzez bardziej kontynentalny w centrum (Szanghaj) z bardzo gorącym latem ale i surowszą zimą, po strefę północną z ciepłym latem i arktyczną zimą.

W okolicach Pekinu latem jest gorąco, ponad 30°C, a zimą są mrozy do -20°C. W Hongkongu (czy pobliskim Kantonie) zimą jest ok. 10°C, a latem gorąco, duszno i wilgotno. Najlepsze warunki do zwiedzania są wiosną (marzec-kwiecień ze średnią temp. 25°C) i jesienią (wrzesień-grudzień). Tajfuny pojawiają się zazwyczaj pomiędzy czerwcem, a wrześniem.

Jak się ubrać na wyjazd do Chin?

Wbrew pozorom to pytanie może się okazać istotne. Zima na południu Chin jest raczej łagodna, ale ostatnie anomalie pogodowe i tam dają się we znaki. Na początku 2008 r., w okresie kiedy Chińczycy obchodzą swój nowy rok, na południe (do Kantonu) przyjechały tłumy ludzi chcących odwiedzić bliskich. Zastała ich tam burza śnieżna, która sparaliżowała transport. Setki tysięcy ludzi kilka dni koczowało na dworcach. Podróżnym i mieszkańcom musieli pomagać żołnierze.

Wniosek - zawsze trzeba być gotowym na nieoczekiwaną zmianę pogody!

Latem czy to w Kantonie, czy w Pekinie jest gorąco, ale warto mieć okrycie przeciwdeszczowe. Na wiosnę na południu wystarczy koszula, ale na wieczory warto mieć sweter, a na deszcz kurtkę. Wiosna w Hongkongu jest jeszcze cieplejsza, ale jadąc np. na Wzgórze Wiktorii gdzie często wieje warto mieć coś przeciwwiatrowego. Wiosna w Pekinie jest chłodniejsza, czyli sweter i kurtka będą potrzebne, ale i czapka się przyda na wietrzne dni, a szczególnie na wycieczkę na Wielki Mur.

Jeśli dużo chodzicie, oczywiście bardzo ważne jest wygodne, sportowe obuwie (tu kilka uwag na blogu). Okaże się niezbędne w przypadku Chińskiego Muru.

Każdy turysta to potwierdzi - zawsze warto być przygotowanym na zmianę pogody i ubierać się "na cebulkę".

Transport

Uwaga na taksówki! Bywają sytuacje (skąd my to znamy…?), kiedy nieuczciwy kierowca próbuje oszukać obcokrajowców. Zdarza się, że proponuje jazdę autem, które w ogóle nie jest taksówką. Wystrzegajcie się więc wszelkich nagabywaczy na lotniskach, czy dworcach. Łapcie taksówki sieci (widać kolory na masce, napisy etc.) i na postoju. Zwracajcie uwagę czy kierowca włącza taksometr. W Pekinie oficjalne taksówki mają numer rejestracyjny zaczynający się (po krzaczku) literą "B". Taksówki są relatywnie tanie. Jedyny problem z nimi jest w dużych miastach, kiedy w godzinach szczytu trafiają się ogromne korki.

Autobusy są często przepełnione i rzadko trasy czy linie opisane są po angielsku.

Lepiej nie wypożyczać samochodu, z dwóch powodów. Po pierwsze jeżdżą jak wariaci, więc na ulicach jest ryzykownie. Po drugie trzeba mieć chińskie prawo jazdy. Nawet gdyby władze ten przepis zmieniły, to z uwagi na punkt 1-szy i tak lepiej korzystać z taksówek czy metra.

Jeśli w pobliżu interesujących Was miejsc jest stacja metra, zdecydowanie jest to najlepszy środek lokomocji. W metrze często są zapowiedzi stacji do których jedzie pociąg. Z uwagi jednak na momentami inną wymowę, niżby nam się wydawało łacińskiego zapisu stacji, bywa kłopot ze zrozumieniem o jaką stację chodzi (o zapisie krzaczkowym nawet nie wspomnę). W nowoczesnych wagonach metra (Hongkong, nowe składy w Pekinie) nad drzwiami wyświetlana jest trasa i diody na bieżąco pokazują pozycję. Dla obcokrajowców to najlepsze rozwiązanie.

Gniazda elektryczne

Z podłączeniem się do sieci energetycznej jest niejakie zamieszanie. Zobaczyć można bowiem na ścianie gniazdka w standardzie brytyjskim (głównie Hongkong), australijskim i amerykańskim. W przyzwoitych hotelach są dodatkowe gniazda standardu europejskiego lub choćby przejściówki. Warto jednak zawczasu zadbać o zasilanie dla swojego telefonu komórkowego, czy aparatu fotograficznego, czyli o własną uniwersalną przejściówkę.

Napiwki

W Chinach generalnie nie daje się napiwków. W niektórych hotelach amerykańscy turyści zepsuli personel, co nie zmienia faktu. Chińczycy dbają o swoje interesy i w hotelach czy restauracjach standardem jest doliczanie opłaty za usługę i to powyżej 10%.

Język chiński

Upraszczając kwestie językowe można powiedzieć, że kantoński jest używany na południu (Kanton, Hongkong), mandaryński na zachodzie i północy (Pekin). Przy czym język mandaryński jest najbardziej popularny, a jego wersja "standardowa" (putonghua), bazująca na dialekcie pekińskim jest językiem oficjalnym ChRL.

Zapis w postaci chińskich "krzaczków" jest taki sam dla wszystkich. Różni ich tylko wymowa. Stąd gdy nie mogą się dogadać, piszą sobie tekst krzaczkami. W telewizji chińskie filmy mają napisy po chińsku, co wydawało się dziwne, ale w tym kontekście to najsensowniejsze rozwiązanie.

Nieco zamieszania jest z tekstami, które wyglądają na angielskie transkrypcje chińskiego, a tak nie jest... Problem w tym, że to łaciński zapis wymowy chińskich słów (mandaryński) według transkrypcji pinyin. Wymowa niektórych liter jest zupełnie inna niż nam się wydaje. Przykładowo: wbrew intuicji "q" wymawia się mniej więcej jak "ć", "r" jak "ż", "x" jak "ś", a "zh" jak "dż/cz"...

Tekst pisany także jest różnie, szczególnie nazwy. Hongkong by nightPrzykładowo nazwa świątyni może być podana ciurkiem: Liurong, albo osobno: Liu Rong. Chińczycy swoje znaki piszą pionowo od prawej do lewej. Jednak na planach miast, chyba dla skojarzenia z zapisem pinyin, zapis jest od lewej do prawej.

Znajomość angielskiego jest ogólnie słaba. Zaskakujące jest, że nawet w hotelach zdarzają się problemy z komunikacją werbalną. Oczywiście po latach kolonialnych w Hongkongu jest o niebo lepiej w porównaniu z kontynentem. Ale nawet w Hongkongu kierowcy taksówek często słabo znają angielski. W Pekinie, w hotelu znanej sieci, w recepcji jeszcze było jako tako, ale już w małym sklepiku w tym hotelu pani nie mówiła po angielsku w ogóle. W restauracjach bardzo często nikt nie mówi po angielsku.

Tu bardzo ważna uwaga – w chińskiej kulturze istotnym elementem jest kwestia utraty twarzy. Nie powinniście dawać im do zrozumienia, że czegoś nie umieją, nie rozumieją – to ich obraża. Oni nie przyznają się do tego, że czegoś nie wiedzą. W kontekście języka wygląda to tak, że przykładowo w restauracji na pytanie czy mówisz po angielsku?, usłyszycie yes, yes. Ucieszycie się, a następne już na konkretne pytanie np. co zaproponujesz z menu?, znowu usłyszycie yes, yes. "Yes, yes" oznacza bardzo często tylko, że rozmówca ma dobre chęci, że Was słyszy, ale kompletnie nie rozumie... W jednej z restauracji w centrum Pekinu, chcieliśmy spróbować słynny "hot pot". Był to dla nas pierwszy raz, wobec czego poprosiłem o pomoc kilka kolejnych osób z obsługi. Wszystkie uśmiechały się i rozbrajająco odpowiadały yes, yes. To bywa frustrujące.

Przydatne - bierzcie z hotelu wizytówkę z jego adresem po chińsku, to ułatwi powrót. Recepcjonistkę warto poprosić o napisanie po chińsku celu Waszej podróży.

Obyczaje

  • Zielona herbata
    Jeszcze uwaga w kwestii zielonej herbaty. My pijemy w Europie głównie czarną herbatę i niestety zaparzamy ją w torebkach. Zaparzamy ją raz i wyrzucamy. W Chinach pije się zieloną herbatę i zalewa "fusy" ciepłą wodą wielokrotnie. Ta herbata nic nie traci ze swoich walorów. Nie zdziwcie się, gdy w restauracji personel będzie Wam dolewał wodę do czajniczka. To nie jakaś źle pojęta oszczędność, tylko lokalny obyczaj.
    Więcej na temat rytuału serwowania herbaty znajdziesz w opisie Kantonu.
  • Chiński fryzjer, czyli nie tylko mycie głowy...
    Miłym przeżyciem jest wizyta u fryzjera w Chinach. Oczywiście nie trzeba koniecznie poddawać się skomplikowanym i potencjalnie ryzykownym (przynajmniej z damskiego punktu widzenia) zabiegom typu farbowanie czy obcinanie włosów. Clou programu jest mycie głowy. Z początku wydało się to zbędną ekstrawagancją – w końcu dysponowałam łazienką z prysznicem w hotelu. Nic bardziej mylnego – nie chodzi w tym wypadku tylko o higienę. Ta prosta czynność połączona jest z fantastycznym masażem głowy, karku, ramion i pleców. Odbywa się w wygodnej, leżącej pozycji i trwa około godziny. Trzeba zarezerwować sobie więc nieco czasu na to mycie, ale opuszcza się salon zrelaksowanym i odprężonym. Miły akcent po intensywnym dniu.
  • Masaż stóp
    Spróbowaliśmy również jednej ze specjalności chińskich rytuałów – masażu stóp. Sami pewnie nie skusilibyśmy się na tę przyjemność, nie znając miejsca godnego zaufania, szczęśliwie lokalni znajomi polecili takowe. Zabieg jest bardzo prosty, ale dostarcza mnóstwo przyjemności. Niezwykle uprzejme wschodnie piękności z wprawą zajmują się stopami klienta – kąpią je w ciepłych ziołach, delikatnie osuszają, a następnie, przy pomocy lekko pachnących olejków nacierają, masują, naciskają w odpowiednich miejscach. Dbają również specjalnie o stopy z łaskotkami i potrafią je wymasować tak, że nie odczuwa się dyskomfortu. Cudowne uczucie po "schodzonym" dniu w upale. Po masażu czułam się lekko i świeżo pomimo całodniowego zwiedzania okolic Kantonu.
  • Wyrazem szacunku jest podawanie rzeczy dwoma rękoma. Przykładowo w hotelu oddadzą Wam dokumenty, czy kartę kredytową w ten sposób. Jeśli postąpicie tak samo, zauważycie uśmiech na ich twarzy.
  • Z uwagi na zdarzające się fałszerstwa pieniędzy, Chińczycy dość dokładnie oglądają podane im banknoty. Czasami, gdy np. dolary amerykańskie nie są nowe (przynajmniej w dobrym stanie) mają wątpliwości czy je przyjąć. Nie jest to złe traktowanie turysty, tak postępują na co dzień. Także możecie oglądać otrzymane pieniądze.
  • Toalety publiczne to dość ciekawa kwestia. Po latach naszych polskich doświadczeń, kiedy brak papieru toaletowego był dokuczliwy, dzisiaj trudno nam sobie wyobrazić toaletę bez papieru, już nie zabieramy ze sobą własnego. W Chinach natomiast może się taka zapobiegliwość przydać. Ogólnie rzecz biorąc bardzo często spotkacie toalety publiczne jakie u nas trafiały się lata temu – czyli ceramiczna płyta w podłodze z miejscami na stopy i dziurą pośrodku. Z zapachami bywa różnie, w bardziej eksponowanych miejscach jest przyzwoicie, jest nawet mydło do rąk. Zaskoczeniem może być jednak brak papieru toaletowego i to właśnie nawet w owych eksponowanych, znanych turystycznie obiektach. Nie jest to brak dozoru. Tam po prostu nawet nie ma miejsca gdzie ten papier powinien być. Nie jest przewidziany. W restauracjach bywa lepiej. Podsumowując, jeśli jesteście w stanie – skupcie się na korzystaniu z toalet w hotelu...
    Ciekawostka "toaletowa" z chińskiej wsi w prowincji Guangdong.
  • Charchanie i plucie…
    Jest jedna sprawa, która dość często pojawia się w zachowaniu Chińczyków i budzi niezbyt przyjemne odruchy. Chodzi mianowicie o sposób oczyszczania górnych dróg oddechowych. Nie widziałem, aby chusteczką wycierali nos. Standardem jest głośne "charchanie" i odpluwanie na ulicę. Przy czym nie zwróciłem na to uwagi w Hongkongu, a na kontynencie. Nie wiem czy w Hongkongu oduczyli ich tego Brytyjczycy, czy może wysokie mandaty za zaśmiecanie ulic. Pierwszy raz przytrafiło mi się to prawie zaraz po wyjściu z dworca w Kantonie. Kierowca taksówki w czasie jazdy, w pewnym momencie serdecznie i głęboko zacharczał i po czym solidnie splunął przez okno. Poczułem natychmiast w żołądku radosny efekt skurczu zwrotnego, ale udało się go opanować. Myślałem, że to tylko ten facet, ale jak się potem okazało, to nie tylko on. Fajny przypadek zdarzył się na Murze Chińskim. Kiedy już późniejszą porą zrobiło się tłoczno i wracaliśmy z powrotem, w pewnym momencie stanąłem przy brzegu, oparłem się o flankę by zrobić zdjęcie. Wiatr wiał dość silnie w twarz. W pewnej chwili kątem oka dostrzegłem jegomościa, który podszedł dość blisko, jako że było ciasno w tym miejscu. Stanął koło mnie przy flance na nawietrznej i solidnie zacharczał. Skojarzyłem ten fakt z wiatrem od czoła i wykonałem błyskawiczny manewr zwrotu w tył. W ostatniej chwili. Za moment zobaczyłem jak coś przeleciało w pobliżu mojej twarzy. Ten koleś nie nadaje się na marynarza – pomyślałem...
    Podsumowując – musicie się pogodzić z faktem, że "ten typ tak ma".

Dalej, na następnych stronach znajdziesz relacje z opisami ciekawych miejsc w:

Treść była ciekawa? Podziel się:

Facebook |  Twitter |  Email